Mangalia
Drugi dzień stoimy w Mangali, wieje około 6-7 B, w porcie jest fala, że kołysze pomimo dwóch awanportow przed wejściem do mariny. Marina nowa dopiero budowana, stoi się na bomach, jest prąd, woda tylko nie ma ani toalet, nie mówiąc już o prysznicach. Niemniej stoi się tu dość dobrze.
Z mariny Tomis w Konstancie wyszliśmy 3 września o 12. O 11 poszliśmy z Jornem podpisać kontrakty na postój. Pani Magdy – tutejszej szefowej. Sprawdziła dla nas pogodę, mieliśmy dwie opcje: jechać zaraz lub może nawet tydzień dłużej czekac na nastepny window. Zdecydowałem sie jechać jak najszybciej, w/g prognozy wiatr południowy miał być dopiero po północy a fala max 0.5-1 metra. Pani szybko zmieniła nasze kontrakty z tygodniowego na 5 dniowe, szybka odprawa paszportowa i po godzinie byliśmy w drodze.
Po wyjściu pogoda przyjemna, wiatr południowo-wschodni , słaby, także jechaliśmy tylko na silniku.
0 13.30 czyli po godzinie jazdy postawiliśmy foka, wiatr był już silniejszy, szybkość wzrosła o 0.5 węzła.
Od 14 wiatr wzrastał nadal, i co więcej, fala rosła dużo szybciej niż wiatr. O 15 fala już była 2 metrowa, czasami większa, choć wiatr ustabilizował się na dobrej piątce. Musieliśmy co jakiś czas robić małe halsy w morze od brzegu, gdy głębokość spadała. Nie mieliśmy dobrych map tylko ksero. W Konstancy nie można było ich dostać.
Yorikke płynęła około 2 mil za nami, czyli przy tym stanie morza 40 minut. Gdy byliśmy około dwóch mil od wejścia do portu Mangalia, a oni 4 mile, wyciągnęli z wody dwóch kajakarzy, którzy płynęli kajakiem składakiem na żaglu. Kajak nabrał wody, dobrze że miał komory to nie zatonął. Gdy my ich mijaliśmy 30 minut wcześniej, jeszcze wszystko było ok. Zresztą takich wariatów było tu trochę, mijaliśmy plażę Mangalii, dużego ośrodka turystycznego. Nawet jak Yorikke do nich podeszła to nie chcieli wejść na pokład, dopiero pod naciskiem Jorna to zrobili. Dobrze, że to była Yorikke, bo mają niższą burtę i na stale zamocowaną drabinkę na rufie. Jachtem bardzo rzucało. O 1815 byliśmy już w marinie, poinformowałem Kapitana portu i policję o sytuacji na Yorikke, Yorikke weszła pól godziny po nas. My straciliśmy trochę czasu na znalezienie mariny bo nie było jej na żadnych mapach. Z Yorikke cały czas mieliśmy kontakt na VHF kanal 72.
Port i marina jest na południe od centrum miasta. Dzielnica przy portowa jest dość fajna, sklepy, bazar warzywny i różnego rodzaju puby czy knajpki. Z tym wszystkim zapoznamy się później, bo przyjdzie mam tu postać kilka dni w oczekiwaniu na dobra pogodę.
Dziś pomimo silnego wiatru, jest ciepło i słonecznie, a najdziwniejsze że ciśnienie stoi cały czas na tym samym poziomie.