Raddampfer Radetzky (kotwica/anchor) – Nikopol (kotwica/anchor)
PL
Poranek jest bardzo chłodny, mroźny wręcz – jest tylko 20 stopni. W polarach podnosimy kotwicę i jedziemy dalej. Dzień dosyć monotonny. Nawigacja nie jest najprostsza, boi jest niewiele i słabo je widać, zwłaszcza do południa. A my nie mamy map na ten odcinek, co nie ułatwia sprawy. Zresztą tu podobno po każdej powodzi powinni zmieniać i boje i mapy.
Po południu się ociepla i jest bardzo gorąco. Stajemy na kotwicy za Nikopolem, ale tym razem się nie kąpiemy. Woda jest brudniejsza i nie chcemy ryzykować. Mimo, że są tu bardzo piękne plaże – woda opadła i jest dużo piaszczystych osuchów. Rozkładamy tylko płachty na maszcie, żeby osłonić pokład przed gorącem i czekamy aż zajdzie słońce.
Jasiu wieczorem kończy robić Bączka – trzeba było trochę go pokleić i nałożyć na łaty nowy żelkot. Zawiesiliśmy go zaraz za rufą i w końcu Emi wygląda jak trzeba.