Z Zakinthos popłynęliśmy na Itakę. Częściowo nawet płynęliśmy pod żaglami, ale przeważnie jak zostały postawione to po pół godzinie trzeba było je zrzucać, bo wiatr zmieniał kierunek. Ostatnie mile płynęliśmy w silnym przeciwnym wietrze, jakiś lokalny wiatr. Weszliśmy do zatoki Vathi późnym po południem, niestety nie było żadnego miejsca przy keji czy pontonie, dużo jachtów stało na kotwicy. Na kotwicy trzeba było stać dość blisko brzegu, na środku zatoki jest dość głęboko.
Odyseuszowi zajęło 10 lat by wrócić do domu na Itace z Troi, nam tylko rok, ale my mamy silnik i nowoczesny system żaglowy w porównaniu do jego okrętu.
Wieczorem zaczęło silnie wiać do pierwszej w nocy, trzeba było bez przerwy kontrolować pozycję. Postanowiliśmy rano płynąć dalej. Wyszliśmy jeszcze przed wschodem słońca.