Z Teos wyszliśmy wczas rano, mieliśmy do przepłynięcia 44 mile do Kusadasi. Ranek był pochmurny, wiatru prawie wcale i martwa fala z zachodu.
Około południa zaczęły się burze i deszcz, chwilami nawet ulewny. W Kusadasi zacumowaliśmy o 1530, wszędzie było blisko i w dodatku Internet za darmo.
Następnego dnia zrobiliśmy busami wycieczkę do Efezu. Stare ruiny starożytnej Grecji robią wrażenie, dość dobrze zachowane, częściowo odrestaurowane. To nie, co ruiny w Teos, gdzie leży na ziemi kilka kamieni.
Efez.Starożytny ośrodek kultury i handlu. W pewnych okresach było to najbogatsze miasto w rejonie. Tu tez był pierwszy ośrodek chrześcijaństwa.W 6 wieku miasto przeniesiono do Selcuk. Rzeka Meander do 20 wieku powiększyła równinę o 5 km. Tam gdzie był ruchliwy port teraz jest równina i do morza trzeba jechać ponad 5 km. Wejście kosztuje 20 lirów to jest ponad 10 euro. Ludzi tłumy, słychać wszystkie języki, kilka wycieczek było też z Polski.
Ponad 2 km między ruinami, ciekawsze to amfiteatr, biblioteka Celsusa i najstarsza reklama na świecie, czyli reklama domu publicznego.
Po 4 godzinach wróciliśmy do Kusadasi, w drodze do mariny wypiliśmy piwo w restauracji na promenadzie. Dzień był upalny.