Z Korsyki do Marsylii mieliśmy do przepłynięcia 185 mil. Po dwóch dniach i jednej nocy zacumowaliśmy w Bandol, by zatankować paliwo i przeczekać noc. Po wyjściu z Bandol 12-go rano pogoda była OK., ale dość szybko rosła martwa fala, a później wiatr. Ciężka żegluga. Do Marsylii dopłynęliśmy już w wietrze 8 B. i wysokiej fali, na szczęście z sektorów rufowych.
W Marsylii następny problem, nigdzie nie można znaleźć miejsca. Kontaktowałem się z kilkoma marinami, nigdzie nic nie było. W końcu stanęliśmy przy zrujnowanej keji, dość dobrze osłoniętej, ale nie mamy możliwości wyjścia na ląd.
W tej chwili wieje sztormowy wiatr o sile 9 B. Czekamy na poprawę pogody, aby popłynąć dalej do Port Saint Louis.