W drodze do Kalamaty opłynęliśmy przylądek Tainaro – najbardziej na południe wysunięty stały ląd Europy i zrobiliśmy jeden postój na noc w zatoce Limeniou obok miejscowości Oitilon. Pogoda cały czas jachtingowa. W niedzielę 22 maja rano w zatoce wiał wiatr 5 B wschodni. Po podniesieniu kotwicy tylko pod fokiem szliśmy 4.5 węzła. Niestety po wyjściu z zatoki wiatr zmienił się na północny i zmalał z początku do 2 B., a później nawet do jedynki.
Do Kalamaty przypłynęliśmy o 16, bosman wskazał nam miejsce postoju. Po godzinie postoju zaczęło strasznie kołysać, głównie dziób rufa. Szybko założyliśmy na cumy dziobowe sprężyny. Mój sąsiad z lewej burty, Włoch mówił, że taka sytuacja jest tu pierwszy raz, bo wiatru nie było lub był słaby. Wyszliśmy do restauracji blisko jachtu, dają tam dobre i tanie jedzenie. W tym czasie przyszło trochę jachtów. Obserwowaliśmy wszystko z tarasu restauracji, który był 100 metrów od naszego jachtu. Wieczorem kołysanie ustało i dalej już było spokojnie.
W poniedziałek po południu przypłynął Zygmunt. Był padnięty, żeglował od 48 godzin i to w sztormowych wiatrach. Pękł mu fał foka, w dodatku ma problemy z silnikiem. Ta wczorajsza fala to właśnie była z tego sztormowego rejonu. Dziwne, bo było to tylko 60 mil od nas, a tu tylko słabe wiatry, lub nawet cisza.
W czasie poszukiwania biura informacji turystycznej swoją pomoc zaoferowała kobieta dość słabo mówiąca po angielsku. Później okazało się, że jest z Gruzji, to przeszliśmy na język rosyjski. Zaprowadziła nas do biura, później na bus station, gdzie jeszcze tłumaczyła, co chcemy. My szukaliśmy możliwości dotarcia autobusem do kanału Korynckiego. Bardzo nam pomogła, one też się cieszyła, że mogła mówić po rosyjsku, bo jest tu sama i dawno nie mówiła w tym języku.
Nad kanał Koryncki pojechaliśmy w czwartek 26. maja autobusem. 3 godziny jazdy przez cały Peloponez. Przejechaliśmy 2 pasma górskie, jechaliśmy przez urodzajne zielone doliny z uprawami winorośli, oliwek, sadów pomarańczowych, czy tylko soczystej trawy.
Wysiedliśmy na Bus station w Isthmia, jeszcze 3 minuty spaceru i byliśmy nad kanałem. Imponująca budowla, zbudowana w latach 1881 – 1893 przez Węgrów, oddany do eksploatacji 28.10 1893. Tą samą drogą wróciliśmy do Kalamaty.
W piątek dostałem części do silnika, po założeniu jesteśmy gotowi do dalszej drogi. Wypłyniemy w niedzielę. Jeszcze jedna ciekawostka, niedaleko mariny jest piekarnia, która piecze chleb według starych receptur i metod. Używają pieca chlebowego jak przed 100 laty.